środa, 28 sierpnia 2013

Conjunctivitus

Chyba każda z nas ma taką pracę, którą kiedyś zaczęła i skończyć nie może, a to
z całkiem różnych przyczyn. I leży tak sobie to biedactwo i czeka cierpliwie na nasze zmiłowanie. Ja też takie prace mam. A to jedna z tych prac, która po długich tygodniach, co ja mówię, po długich miesiącach leżenia i oczekiwania na lepsze czasy, doczekała się w końcu publikacji. Na początku powstał sznur szydełkowo- koralikowy. Urzekły mnie kolory koralików Preciosa. Mają piękny, czerwono- malinowy kolor z perłową powłoką. Postanowiłam połączyć je z koralikami , których pochodzenia nie jestem już w stanie sobie przypomnieć. I tak powstał sznur. Leżał sobie i leżał, bo uważałam, że choć jest dość ładny sam w sobie, to jeszcze nie jest to, z czego byłabym w pełni zadowolona. Aż przyszło oświecenie, natchnienie czy jakkolwiek to nazwać. Z piasku pustyni, obszytego koralikami powstał wisior, który stanowi dopełnienie sznura. Nie chcąc przesadzić
z formą i chcąc zachować umiar, wykorzystałam tylko dwa rodzaje, a tak dla ścisłości,
to trzy rodzaje koralików. Spód podszyłam ekoskórą w kolorze jasnego beżu. Choć wisiorek nie jest jakimś szczytem ambicji i nie nazwałabym go wiekopomnym dziełem,
to mi się podoba i jestem z niego zadowolona. A Wy co o nim myślicie?


Materiały : piasek pustyni 30 x 22 mm,koraliki Preciosa 2,1mm w kolorze czerwono-malinowym, koraliki Toho treasure w kolorze mettalic iris brown, Tile w kolorze matte metallic goldenrod, Toho 11/o w kolorze antique frosted bronze. Sznur wykończony metalowymi elementami w kolorze starego złota.Długość samego sznura ok 55 cm. Wielkość wisiorka bez krawatki ok 5cm x 4,3 cm.







Sznur można nosić i solo



Sam wisiorek można też zawiesić na łańcuszek np. w kolorze starej miedzi czy starego złota



Bardzo dziękuję za to, że tak licznie do mnie zaglądacie i za przemiłe komentarze. To skrzydła dla mej duszy i mych rąk. Witam też wszystkich tych, którzy zechcieli dołączyć do grona obserwatorów mojego bloga. Cieszy mnie to ogromnie, że liczba „podglądaczy” ciągle rośnie. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wieczoru :)








sobota, 24 sierpnia 2013

Poignard

Lubię Beatę Pawlikowską i podziwiam ją za jej pasję i odwagę w tych wszystkich podróżach do różnych zakamarków naszego świata. Lubię też jej historie i opowiadania. Ostatnio przeczytałam taką krótką opowieść o arbuzach.Bardzo mi się spodobała, więc postaram się ją wam przytoczyć.Wszyscy doskonale wiemy jak wygląda arbuz. Ale czy ktokolwiek zastanawiał się dlaczego arbuz w środku jest czerwony? Czerwony właśnie, nie zielony, nie niebieski, nie szary.Czerwony, dla samego siebie. Niesamowite, prawda? Czy nie jest podobnie ze szczęściem i dążeniem do sukcesu? Gdyby arbuz od początku krzyczał : "Hej, jak mnie otworzycie to zobaczycie, że jestem w środku różowy!". Za parę tygodni : "Hej, jestem jeszcze bardziej różowy. Prawie czerwony.Patrzcie na mnie!". Po kolejnych tygodniach :"Ludzie, jestem już czerwony. Patrzcie na mnie, nie na te bezwartościowe ogórki, marchewki, fasolki czy inne owoce i warzywa. Patrzcie na mnie, bo to ja jestem wyjątkowy!". Niektóre arbuzy wrzeszczą. A inne czekają spokojnie aż dojrzeją, a ich wnętrze stanie się słodkie i soczyste. Wtedy znajdzie się ktoś, kto taki arbuz kupi i będzie się rozpływał nad jego cudownym smakiem. Morał z tej arbuzowej opowieści jest taki: rób swoje. Zajmuj się tym, co jest dla ciebie ważne. Nie szukaj sławy i rozgłosu. Pielęgnuj i rozwijaj swoją pasję. Kiedy twoje dzieło będzie gotowe, świat sam je zauważy i doceni wszystkie jego walory.

Zatem dla tych pań, które nie lubią krzykliwej , rzucającej się mocno w oczy biżuterii, przygotowałam naszyjnik. Inspiracją do jego stworzenia stał się naszyjnik Faru, którego pomysłodawczynią jest Tauriel.
Naszyjnik ma dość prostą formę, spokojną kolorystykę i pięknie układa się na szyji. Niestety nie dorobiłam się jeszcze ekspozytora, więc zdjęcia nie oddają całkowitego uroku tego naszyjnika.


Materiały : koraliki Rulla w kolorze luster mettalic gray oraz aquamarime celsian, Dagger w kolorze  smoky topaz matte, FP donuts 5x3mm w kolorze light smoky topaz, Superduo w kolorze mattesmoky topaz, Toho 11/o w kolorze inside color rainbow saphire opaque teal lined oraz antique frosted bronze. Długość naszyjnika ok. 47cm z możliwością przedłużenia o kolejne 5cm.













Witam serdecznie zarówno nowych  "podglądaczy"  jak i stałych bywalców mojego bloga. To dla mnie wielka radość, że tu wpadacie, zaglądacie 
i zostawiacie tyle miłych słów. Dziękuję i pozdrawiam Was wraz 
z promieniami letniego słonka :)) 








środa, 14 sierpnia 2013

Gourgandine

W myśl zasady co nas nie zabije, to nas wzmocni, chciałabym, dziś już z podniesioną głową, podzielić się z Wami kolejną bransoletką, którą wydziergałam pod wpływem dużej dawki adrenaliny. Kiedy w ręce wpadły mi koraliki w kolorze magenta, od razu wiedziałam jak będzie wyglądać bransoletka. Wzór, który znałam wcześniej, a nie miałam okazji wykorzystać, idealnie do niej pasował. O tym jaki jest świat koralików w Polsce każda z nas dobrze wie. O ile w koralikach Toho round wybór kolorystyczny jest naprawdę ogromny, o tyle w innych nie jest już niestety tak kolorowo. Gdybym drugi raz robiła bransoletkę według tego wzoru nie wybrałabym Toho. Rozczarowały mnie odrobinę...Nie chodzi o kolorystykę, bo tu wszystko jest w najlepszym porządku, ale
o wielkość. Użyłam koralików w trzech kolorach w jednym rozmiarze, jednakże jak się okazało puddingowe są odrobinę większe od pozostałych, a to spowodowało lekkie rozciągnięcie wzoru zwłaszcza w środkowej części. Żeby troszkę oszukać ludzkie oko
i ukryć niedoskonałości, wykończyłam brzegi bransoletki pikotkami z Toho 15/o. Całość wykonałam ściegiem stitch peyotl, który pochłonął niezliczoną ilość żyłki i wiele godzin pracy. Pomimo tego,że bransoletka nie jest doskonała, z całą stanowczością stwierdzam, że wygląda niezwykle efektownie i bardzo ładnie układa się na nadgarstku. No i dzięki gorsetowemu sznurowaniu pasuje właściwie na każdą rączkę.

Materiały: koraliki Toho 11/o w kolorze inside color grey magenta lined, ceylon rice pudding oraz opaque jet, Toho 15/o w kolorze opaque jet, 4mm Fire Polish 

w kolorze jet. Długość bransoletki ok. 19 cm, szerokość ok.5,3 cm.











Autorką tego wzoru jest Yelona. Udostępniła go na swoim blogu



Swoją bransoletkę nieco skróciłam, bo dla moich potrzeb wzór jest troszkę za długi. Myślę, że ogromnym plusem w tym wzorze jest między innymi i to,że właśnie daje możliwość skrócenia czy wydłużenie wzoru, tak, by dopasować go indywidualnie do grubości nadgarstka.


Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie i  jeszcze raz ogromnie dziękuję za tyle ciepłych słów i  okazane mi wsparcie. Dzięki Wam znowu to co robię ma sens :)) 



niedziela, 11 sierpnia 2013

O plagiacie, łamaniu prawa w internecie i paru innych kwestiach....


 Moje kochane dziewczyny! Przede wszystkim z całego serca jeszcze raz bardzo dziękuję wam za wsparcie, otuchę, ciepło, za te wszystkie miłe słowa, które od was otrzymałam, czy to w komentarzach czy też w mailach. Dziękuję też panu Pawłowi, który tak miło zaskoczył mnie swoim mailem. Naprawdę nie spodziewałam się tak wielkiego odzewu
i tak ogromnego wsparcia. Jeszcze raz bardzo dziękuję :)))).

Cała ta sytuacja zmusiła mnie do wielu przemyśleń. Pojawiło się też wiele wątpliwości. Chciałabym się z wami tym wszystkim podzielić. Może jakoś wspólnie uda nam się przynajmniej w jakiś sposób rozwiązać parę kwestii.

Zaznaczam, że dzisiejszy post będzie bardzo długi, ale chcę omówić w nim ważne, myślę nie tylko dla mnie, sprawy. A więc do rzeczy.

Zacznijmy od plagiatu. Podążając za wikipedią „Plagiat (łac. plagium - kradzież) - skopiowanie cudzej pracy/pomysłu (lub jej części) i przedstawienie pod własnym nazwiskiem. Splagiatowaną pracą może być np. obraz, grafika, fotografia, odkrycie, piosenka, wiersz, wynalazek, praca magisterska, praca doktorska, publikacja naukowa. W języku potocznym plagiat to kradzież utworu lub pomysłu. Plagiatem jest przywłaszczenie sobie autorstwa cudzego utworu lub jego fragmentu (cudzych elementów twórczych) poprzez ukrycie ich pochodzenia. Oznacza więc kradzież intelektualną[2]. Plagiat z definicji jest umyślny - plagiator (osoba, która dopuściła się plagiatu) przypisuje sobie cudzą twórczość[3]. Plagiator świadomie zataja źródło istotnych zapożyczeń. Trudność w definiowaniu plagiatu wynika m.in. z tego, że cały dorobek intelektualny
i artystyczny ludzkości powstaje w wyniku przetwarzania i rozwijania dorobku poprzedników, zatem informowanie o każdym, nawet najmniejszym zapożyczeniu prowadziłoby do absurdu[3]. Na dodatek z wielu zapożyczeń nie zdajemy sobie sprawy, a plagiat jest zamierzeniem celowym. Trudno więc mówić o plagiacie niezamierzonym. Plagiatem będzie jedynie nieinformowanie o istotnych zapożyczeniach. Nie rozwiązuje to trudności, jedynie pozwala ją wskazać, bowiem kłopotliwe i nieostre może być konsekwentne rozróżnianie zapożyczeń istotnych i nieistotnych.” Wobec tej definicji jak się okazuje, nie popełniłam czegoś, co zostało mi zarzucone . Niemniej jednak przeprosiłam, chcąc być fair.
Większość z nas zna program DBBeads, do tworzenia wzorów dla sznurów koralikowych. Wszystkie wiemy, że możliwości tego programu nie są nieograniczone. Chyba już wszystkie układy linii pionowych, poziomych, skośnych, kropek itd. zostały wykorzystane. Czy jeśli tworząc  nowy wzór wykorzystam np. linię poziomą, która jest 
w innym wzorze, czyli wykorzystam fragment czyjegoś wzoru, będzie to plagiat? Ktoś już tą linię wcześniej narysował. Będzie to zatem moje celowe wykorzystanie części pracy kogoś innego.  W ten sposób rozumując nie ma prawa powstać kolejny nowy wzór. A co jeśli opublikuję pracę bez podawania wzoru, który wykorzystałam do jej zrobienia,
a setki takich prac już zostały wcześniej zrobione i opublikowane?….Idąc dalej. Omówię to na przykładzie bransoletki meadow i allettante. Mam gotowy wzór, podaję źródło tego wzoru, ale wzór mi się nie podoba. Modyfikuję go po swojemu i powstaje całkiem coś nowego. Czyli nowy wzór. Czy mogę powiedzieć, że jest mój? Czy znowu jest to plagiat, bo została wykorzystana część poprzedniej pracy? Matko Boska, ja już tego nie ogarniam.
Następna sprawa. Każdy może powiedzieć „jestem autorem tego wzoru, to moja praca”. Znowu podam przykład. Ania powiedziała mi, że to ona jest autorką tego wzoru. Ok, wierzę jej. Ale skąd mam mieć pewność? Wzór nie jest niczym podpisany. Nie ma na nim ani imienia, ani nicku, ani nazwy bloga czy czegokolwiek po czym można by go zidentyfikować. Mało tego jest dostępny nie tylko na jej blogu, ale tu  http://biser.info/node/240485?page=4 , tu http://pinterest.com/pin/143130094379992081/, tu http://beadpet.com/geometric.htm  tu https://plus.google.com/photos/116686466716523877670/albums/5686856598572544577?banner=pwa
i pewnie jeszcze w wielu innych miejscach. Nigdzie nie znalazłam wzmianki o tym kto jest autorem. W jaki sposób mam przeszukać cały Internet by dotrzeć do źródła? I skąd mam mieć pewność że akurat dotarłam? Czy publikując na blogu jakiś wzór mam podawać wszystkie strony na których go znalazłam jako źródło ? No i jeszcze jedno chyba bardzo ważne pytanie. Sama tworzę prace i zawsze staram się je sygnować. Ale w jaki inny sposób udowodnić, że jest się autorem?? Że to jest wyłącznie mój pomysł, czy moje wykonanie?
Jak się przekonałam na własnej skórze, wystarczy komuś pod postem napisać , bez żadnego faktycznego udokumentowania „ ja jestem autorem, naruszasz moje prawa autorskie”, by rozpętać prawdziwą burzę. Od razu pojawiają się też komentarze, piętnujące daną osobę. Chciałabym zwrócić tu uwagę, że od ścigania wykroczeń czy przestępstw w Polsce mamy odpowiednie organy jak Policja czy Prokuratura. Natomiast od wydawania wyroków są sądy. Osoby, które w ten sposób traktują innych, popełniają przestępstwo przeciwko czci i nietykalności cielesnej. Mogą zostać oskarżone z art. 216 Kodeksu Karnego, który mówi :
Art. 216
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.”



Wiadoma dziewczyna, na swojej facebookowej stronie, po tej całej burzy, zamieściła bez mojej wiedzy i zgody, zdjęcie mojej pracy, które jest moją własnością, a więc jest prawnie chronione, wykorzystała też moje dane osobowe jak i publicznie mnie znieważyła. A to oznacza, że po trzykroć złamała prawo. Czy powinnam wyciągnąć
z tego konsekwencje?

Jak widać w wirtualnym świecie też można dokonać przestępstwa na wiele różnych sposobów.

Tak sobie myślę, że dobrze by było, by w powyższych kwestiach wypowiedział się jakiś prawnik. Zaoszczędziło by to nam wszystkim niemiłych sytuacji w przyszłości, a przede wszystkim wyjaśniło wiele, jak się okazuje trudnych kwestii.
Jeśli jest coś co według was pominęłam, bo wciąż kłębi mi się w głowie zbyt wiele myśli, to piszcie.

I jeszcze jedna informacja. Kochane dziewczyny, utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że to, co do tej pory robiłam ma sens. Jeśli są wśród ludzi takie osoby jak wy, to warto poświęcać im swój czas i dzielić się z nimi swoją pasją. Zatem nie usunę bloga, tylko nadal będę was zamęczać swoimi tworami, dzieląc się z wami tym co dla mnie ważne. No i nie dajmy się zwariować, szanujmy się nawzajem, twórzmy, dzielmy się swoimi, pomysłami, pracami czy doświadczeniem  i cieszmy się z tego co sprawia nam radość i przyjemność.

sobota, 10 sierpnia 2013

Słów kilka

Dzisiaj nie zamieszczę żadnej pracy. Nie obawiajcie się.Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek to zrobię. Dzisiaj zamieszę tylko parę moich przemyśleń. Zakładając bloga chciałam przede wszystkim by był on źródłem inspiracji dla innych, by można było na nim znaleźć ciekawe wzory czy pomysły. Są na nim prace nie tylko mojego autorstwa, czego zresztą nie ukrywam. Jeśli korzystałam z czyjegoś wzoru, zawsze starałam się to zaznaczyć i wskazać miejsce, gdzie dany wzór można znaleźć. Na własnej skórze przekonałam się jak okrutny potrafi być wirtualny świat. Chciałam zrobić przyjaciółce prezent. Ustaliłyśmy co to ma być, w jakich kolorach i mniej więcej jaki ma mieć wzór. Okazało się, że moja praca jest w jakimś stopniu podobna do prac jednej z Białoruskich artystek. Nigdy wcześniej nie widziałam jej prac.Jest mi bardzo przykro, że taka sytuacja miała miejsce. Na szczęście ( choć nie wiem czy po tym wszystkim można to tak nazwać ), wyjaśniłyśmy sobie z Anią wszystko i uważamy sprawę za zamkniętą.To był przypadek. Nie zamierzałam kopiować żadnej z prac Ani ani naruszać jej praw autorskich. Z Anią wyjaśniłyśmy sobie wszystko i zakończyłyśmy sprawę. Natomiast otrzymałam parę negatywnych komentarzy .W tym wszystkim zastanowiło mnie jedno.Przeprosiłam Anię publicznie, bo uznałam, że tak wypada. Napisałam prawdę, że nie miałam żadnych złych intencji Ale jakże trudno jest uwierzyć w prawdę, a jak łatwo rzucić w kogoś kamieniem i wydać pochopny osąd. Tak tak, łatwo ferować wyroki. Moim zdaniem, wszystko można załatwić w kulturalny sposób. Jeśli zauważy się, że ktoś w jakikolwiek sposób narusza czyjeś dobro, chyba najpierw wypadałoby poinformować o tym daną osobę w jakiś ludzki sposób i poczekać na jej odzew. Ale po co? Jak można od razu z grubej rury. Posądzić, oczernić, skazać!Tak właśnie skazać i wydać wyrok. Po prostu zgnoić nie dając szansy.A może właśnie o to chodzi? Przecież nie można pozwolić, by zainteresowane strony same się dogadały. Trzeba zrobić koło tego szum i sensację, i nadać rozgłos. Szkoda, że w tym wszystkim zapomina się o drugim człowieku. Nawet biblia mówi o tym, że kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Dzisiaj w sieci można znaleźć wszystko.Internet stwarza ku temu ogromne możliwości.Wiele osób zamieszcza tam wzory czy swoje prace, potem ktoś to kopiuje i zamieszcza dalej i tak po paru razach już nie wiadomo kto wymyślił dany wzór i kto jest jego autorem.Wielokrotnie też widziałam na różnych blogach wzory, które zostały przerobione czy to kolorystycznie czy też, aby dostosować liczbę koralików.Oczywiście potem zostają podpisane jako"moje". To też jest naruszenie praw autorskich.?Znalazłam na Facebooku i innych kręgach koralikowych opublikowane zdjęcie mojej pracy bez mojej wiedzy i zgody. Pytam się zatem czy to nie jest łamanie prawa? Jest!!! Ale jak widać to działa w jedną stronę. Inni mogą wykorzystywać moją pracę do publikacji a ja nie mogę...Dla mnie ta sytuacja jest przede wszystkim przestrogą i nauczką na przyszłość. 10 razy zastanowię się zanim cokolwiek, nawet swojego zamieszczę w sieci. Bo któż wie, może  zostanie to źle wykorzystane? Chciałam się podzielić z wami kolejnymi pracami. Przygotowałam też tutorial, który chciałam bezpłatnie udostępnić. Ale nie wiem czy w ogóle powinnam cokolwiek jeszcze publikować. Nie chcę kolejny raz zostać posądzona o naruszenie czyichkolwiek praw. Pewnie i tak już dostałam "łatkę" i choćbym nie wiem co robiła to się jej nie pozbędę.Nie podjęłam jeszcze decyzji co do dalszych losów bloga.Dzięki blogowi poznałam wiele bardzo sympatycznych osób, z którymi połączyła mnie jakaś bliższa więź. Co będzie dalej? Nie wiem. Niech to będzie przestrogą i dla was. Jeśli dotarłyście do końca tego posta, dziękuję.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Galaxy

Zapewne każda z was ma w swoim domu skrzynię ze skarbami, kuferek, szufladę, czy zwykłe pudełko. W każdym razie takie miejsce, w którym przechowuje wszelkie "przydasie". Też takie mam, bo jakże by inaczej. Leżą tam od dawna zapomniane już różne dziwne rzeczy. Wykopałam ostatnio z czeluści zapomnienia szklany kryształek nieznanego mi, a raczej  dawno zapomnianego pochodzenia, który prawdopodobnie przeleżał jakieś ćwierć wieku. Leżał sobie cichutko i spokojnie nikomu nie wadząc,
aż przyszła chwila na wykopaliska i ujrzał światło dzienne. Szkoda mi się zrobiło biedaka, więc postanowiłam przyodziać go w nowe wdzianko. Jego piękny niebieski kolor skojarzył mi się z niebem. A niebo z gwiazdami. A gwiazdy z odległą galaktyką. I tak oto powstał wisior. Chabrowy kryształ przybrałam między innymi srebrnymi koralikami Toho oraz czarnymi Fire Polish z efektem AB czyli zorzy polarnej. Oderwijcie się zatem odrobinkę i przenieście w odległą galaktykę choć na małą chwilkę ;)



Materiały: szklany  fasetowany kryształ 25x18 mm, Toho 15/o w kolorze trans rainbow black diamond, Toho 11/o w kolorze mettalic rainbow iris oraz permanent finish galvanized aluminium, Toho 8/o w kolorze permanent finish galvanized aluminium, 3mm i 4mm Fire Polish w kolorze matte jet AB, 3mm Magatama 

w kolorze mettalic rainbow iris. Wisior powiesiłam na metalowej , posrebrzanej krawatce. Wielkość wisiorka bez krawatki to ok. 5,5x 5 cm.








A tak wygląda tylna, tudzież spodnia strona wisiora




Pozdrawiam Was serdecznie i ogromnie dziękuję za miłe komentarze. Znacznie milej się tworzy ze świadomością, że podobają się komuś moje małe dzieła.

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozalia

Dzisiejsza bransoletka po raz kolejny została zrobiona z myślą o osobie, która jest mi bardzo, ale to bardzo bliska i dla której przede wszystkim różnorodność barw jak
i kształtów koralików to istny raj. Ulubione kolory to złoto i fiolet i właśnie te kolory zostały ze sobą połączone. Chciałam odrobinę odbiec od wzorów, które już prezentowałam i pokazać coś innego, nowego, świeżego. Tym razem główną rolę powierzyłam koralikom Bugle czyli rurkom. To całkiem wdzięczne koraliki do pracy, choć kilkukrotne przepchanie przez nie igły z żyłką to nie takie łatwe zadanie. Jednakże podoba mi się efekt końcowy. Bransoletka ładnie się układa, a padające na koraliki światło sprawia, że mienią się one całą ferią barw.



Materiały : 9mm Bugle w kolorze mettalic iris purple, 5x3mm FP Donut w kolorze luster transparent amethyst, Toho 11/o w kolorze trans rainbow medtopaz , Toho 15/o w kolorze silver lined lt topaz, 3mm szklane okrągłe koraliki w kolorze matte garnet. Do bransoletki dołożyłam metalowe pozłacane zapięcie typu toggle. Długość bransoletki z zapięciem ok.19,5 cm, szerokość 3cm.












To jeden z nielicznych darmowych wzorów, udostępnionych przez Cristinę Hernandez,który wykorzystałam do zrobienia tej bransoletki.




Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i przemiłe komentarze. Witam również nowych jak i starych "podglądaczy". Wpadajcie, zaglądajcie, komentujcie. Pozdrawiam :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...